sobota, 5 listopada 2022

Starożytny indyjski Machiavelli

Czasy były niespokojne. Kształt świata zmieniał się gwałtownie i szybko, a ambitni władcy, awanturnicy i pretendenci do królewskich tytułów nie znali skrupułów. Daleko na zachodzie kontynent europejski podbijali celtyccy wojownicy znad Renu, Mozy, Marny, Sekwany i Wełtawy, którzy szybko opanowali obszary od Półwyspu Iberyjskiego i Brytanii po Trację i brzegi Morza Czarnego. Wnętrze kontynentu afrykańskiego zasiedlały właśnie ludy Bantu, od północy sąsiadujące z Saharą, oraz z Garamantami, Maurami, Libijczykami i Numidami. Wybrzeża Morza Śródziemnego zajęły greckie, fenickie i kartagińskie miasta. Olbrzymią przestrzeń stepu pomiędzy Kotliną Karpacką i Morzem Czarnym, a Mandżurią i wybrzeżami Oceanu Spokojnego zajmowały plemiona konnych koczowników pochodzenia indoeuropejskiego i uralo-ałtajskiego. Na zachodzie koczownicy zagrażali rolniczym osadom mieszkańców środkowej Europy i handlowali z greckimi miastami nad Morzem Czarnym. Na wschodzie zagrażali chińskim państewkom, które walczyły o kontrolę nad dolinami wielkich rzek Huang-Ho i Jangcy. Wodzowie nomadów zajmujący równiny Pazyryku i podnóża Altaju zbijali majątek na handlu na dalekosiężnych szlakach łączących Indie, Chiny i Europę. W 334 r. przed Chr. władca Macedonii i hegemon Grecji Aleksander przekroczył ze swoją armią Hellespont i szedł od zwycięstwa do zwycięstwa, pokonując armie imperium Achemenidów. W lipcu 330 r. przed Chr. król perski Dariusz III Kodomanos już nie żył. Wielki szlak, łączący Chiny, Azję Środkową, Zachodnią i Europę właśnie zyskiwał na znaczeniu. W następnym stuleciu miał stać się Szlakiem Jedwabnym, wielką drogą łączącą dwa krańce Starego Świata. Porządek świata zmieniał się gwałtownie i nieodwracalnie. Brutalna agresja i żądza zysku wywracała do go góry nogami.

W samym środku tego zamieszania były Indie. Ten wielki kraj, podzielony na liczne królestwa sąsiadował od zachodu z Imperium Perskim. Na północy, za Himalajami, Wyżyną Tybetu i świętą górą Kunlun leżały terytoria stepowych koczowników i ludne, zurbanizowane chińskie królestwa. W V i IV w. przed Chr. Indie były podzielone. Północną część subkontynentu, z dolinami Indusu, Jamuny i Gangesu zdominował szereg królestw i oligarchicznych republik: Magadha, Kosala, Vatsa, Panczala, Kuru, Surasena, Avanti i inne, pomniejsze państewka. Była to epoka gwałtownej urbanizacji i szybkiego wzrostu gospodarczego w Indiach. Kwitł handel, a mieszkańcy zaczęli używać pierwszych srebrnych monet. Silniejsze państwa pobijały i podporządkowywały sobie słabsze, tworząc większe organizmy. Rywalizacja była zażarta i najsilniejsze okazało się w niej królestwo Magadhy. Jego centrum leżało nad dolnym Gangesem, Czampą i rzeką Son, na obszarze współczesnego indyjskiego stanu Bihar. Jego stolicą był najpierw Rajgir, a później miasto Pataliputra (Patna). Pomiędzy VI a IV w. przed Chr. władcy Magadhy stopniowo opanowali ziemie w dorzeczu Gangesu i Jamuny, pokonując i anektując kolejne państwa. Zajęli także obszar środkowych Indii aż po góry Windhja i Morze Arabskie. Od połowy IV w. przed Chr. rozrastającym się imperium Magadhy rządziła uzurpatorska dynastia Nanda. Jej władcy wywodzili się z warny pogardzanych śudrów, wykonawców najbardziej pogardzanych prac. Zdołali jednak podbić nowe terytoria i stworzyć potężną, liczącą rzekomo ponad 200 tys. żołnierzy armię (jest to na pewno liczba mocno przesadzona). Królowie z dynastii Nanda byli niepopularni, bo bezwzględnie ściągali podatki i eksploatowali swoich poddanych. Nakładali podatki na wszelkie możliwe towary. Łupili także słabszych sąsiadów. Ich chciwość była inspiracją dla legend, które opowiadano w Indiach jeszcze setki lat po upadku Nandów. Nielubiani królowie mieli ukryć wielki skarb, złożony z kosztowności ściągniętych od poddanych pod dnem rzeki Ganges, tak, by już nikt nie mógł z niego skorzystać. Bogactwo Mahapadmy Nandy i jego siedmiu synów-następców musiało być rzeczywiście ogromne. W końcu ich państwo przejęło kontrolę nad najważniejszymi szlakami handlowymi: drogą prowadząca z doliny Indusu na południowy wschód, przed dolinę Gangesu i Jamuny do Zatoki Bengalskiej, oraz szlakiem prowadzącym z dorzecza Gangesu do portów nad Morzem Arabskim i do ujścia rzeki Narmada. O skarbie Nandów pod dnem Gangesu wspominali jeszcze chińscy podróżnicy w VII w. po Chr. Władcy indyjscy byli tak bogaci i pewni siebie, że usiłowali występować jako arbitrzy w sporach między potęgami Zachodniej Azji. Nandowie wprowadzili nowy system miar i wag, oraz ujednolicone, srebrne monety. Mówiło się, że „zjednoczyli cały kraj pod jednym parasolem”, choć przecież spora część Indii pozostawała poza zasięgiem ich kontroli. Na pewno zapanowali nad sporą częścią północnych Indii.

Ale świat wokół domeny Nandów szybko się zmieniał. Perskie imperium dynastii Achemenidów, które w VI w. przed Chr. zapanowało nad doliną Indusu i Gandarą, upadało właśnie pod ciosami macedońskich i greckich wojsk Aleksandra. W maju 327 r. przed Chr. wojsko Aleksandra przekroczyło wielki łańcuch gór Hindukusz i weszło do dorzecza Indusu. Po roku walk na górnym Indusem Aleksander Macedoński wkroczył do Taksili, której król przyjął najeźdźcę bardzo gościnnie i od razu się mu podporządkował. Ugościł greko-macedońską armię i dał Aleksandrowi ponad 5 tys. żołnierzy. Macedończycy ruszyli na południe, gdzie wdali się w ciężkie walki z miejscowym władcą Porosem, rządzącym terytorium pomiędzy rzekami Hydaspes (Dźhelam) i Ascesines (Ćanab). Po kilku starciach, w których po stronie Porusa wzięły udział liczne słonie bojowe, Hindusi zostali pokonani w ciężkiej bitwie nad Hydaspesem w 326 r. przed Chr. W tym momencie achemenidzka administracja na terenie zachodnich Indii prawdopodobnie już nie istniała. Aleksander zawarł pokój z Porusem, który stał się jego sprzymierzeńcem. Ale kiedy wojsko doszło do rzeki Hyphasis (Bjas), odmówiło wykonywania rozkazów i dalszego marszu, pierwszy raz od ośmiu lat. Żołnierze nie chcieli stawiać czoła wielkim armiom Magadhy i państwa Gangaridai. Niewykluczone, że ktoś namówił ich do rebelii. W końcu Aleksander ustąpił i zarządził odwrót. Stoczył jeszcze kilka bitew z plemionami nad Indusem, a potem wycofał wojska przez pustynie Gedrozji . Aleksander pozostawił w zachodnich Indiach nowo założone miasta i garnizony obsadzone wojskiem. Nie wiadomo, czy macedoński władca mógłby podbić cały subkontynent. Jego armia była wyczerpana, a naprzeciw stały silne wojska Magadhy i innych państw. Wynik starcia mógł być dla greko-macedońskiej armii tragiczny. Mimo to skutki tego krótkiego i pozornie niewiele znaczącego epizodu były doniosłe, zarówno dla Greków i mieszkańców Azji Zachodniej i Europy, jak i dla mieszkańców Indii. Grecy przybywali do zachodnich i północno-zachodnich Indii, by się tam osiedlić. Kwitły kontakty handlowe. Wielu Hellenów docierało jeszcze dalej na wschód. Pomiędzy wschodnimi wybrzeżami Morza Śródziemnego i Indiami otworzyły się nowe szlaki handlowe.

Władcy imperium Magadhy pilnie obserwowali sytuację rozwijającą się na zachodzie, tak samo jak miejscowe elity. Królowie z dynastii Nanda byli tak znienawidzeni, że nawet Porus wspominał w rozmowie z Aleksandrem Macedońskim o skrajnie niepopularnych władcach Nandy, którzy uciskali poddanych, wyzyskiwali ich i gromadzili wielkie bogactwa. Królowie z dynastii Nandów byli rzeczywiście bajecznie bogaci. Zarówno indyjskie, jak i greckie źródła obwiniają ich o bezprzykładny ucisk poddanych, choć oczywiście wzmianki na ten temat mogą być jedynie propagandowym uzasadnieniem obalenia dynastii.

Jak to zwykle bywa, śmiertelny cios, który powalił Nandów przyszedł z niespodziewanej strony. Imperium Nandów zamieszkiwali liczni wyznawcy różnych religii: tradycyjnej religii wedyjskiej (hinduizmu), dżinizmu i buddyzmu. Dwa ostatnie wyznania są zwykle określane jako „nieteistyczne/ateistyczne systemy religijne”, lub wręcz jako szkoły filozoficzne. Dżinizm powstał jeszcze w VIII w. przed Chr., a jego twórcą miał być prorok Praśwa-natha. W Magadzie działał już później (na przełomie VI i V w. przed Chr.) dżinijski nauczyciel i reformator religijny Wardhamana Mahawira. Dżiniści twierdzili, że po latach ascetycznego życia, kiedy opuścił swoją rodzinę, zyskał doskonałe poznanie i rozumienie rzeczywistości. Dżinizm zakłada (tak samo, jak później heglizm i marksizm), że materia jest wieczna, że istnieje reinkarnacja i wędrówka dusz w cyklu sansary. Dżinizm jest systemem zdecydowanie ateistycznym. Nie czci żadnych bóstw i nie przypisuje im żadnej szczególnej roli. Społeczność dżinijska składa się z „mnichów”, przestrzegających surowych zasad doskonałości (nie zabijania żywych istot, czystości, wyrzeczenia się własności) i z utrzymujących ich świeckich wiernych. Innymi słowy, społeczność miała utrzymywać wybrańców. Podobnie charakter miał buddyzm, system religijny zapoczątkowany przez księcia Siddhartę Gautamę, zwanego Buddą Siakjamunim (563-483 przed Chr.). Siddharta Gautama odrzucił bramińskie wyobrażenia o świecie bogów i duchów, uznając je za grzeszne i nieczyste. Buddyzm był systemem prowadzącym do uwolnienia się od cierpienia i cyklu reinkarnacji. Rozwój nowych systemów filozofii i religii był ściśle związany z wzrostem państwa Magadhy. Władcy tego państwa chętnie gościli u siebie nauczycieli, filozofów i proroków nowych ruchów. Król Bimbisara (558-481 przed Chr.) był jednym z najgorliwszych uczniów Siddharty Gautamy, zwanego Buddą. Chętnie gościł go w swoim królestwie i pozwalał mu głosić kazania, których zresztą sam słuchał. Miał być jednocześnie wyznawcą dżinizmu. Bardzo popularne były także nauki tzw. adźiwików, ateistycznych filozofów, którzy stosowali skrajne formy ascezy i wierzyli w fatalne, nieuchronne przeznaczenie. Byli też nauczyciele, którzy nie wierzyli, że istnieje w człowieku jakikolwiek pierwiastek duchowy. Wraz z rozrastaniem się imperium Magadhy wzrastał wpływ dżinizmu, buddyzmu i adźiwików. Imperium podbijało kolejne królestwa i zrzucało z tronu miejscowych władców, którzy byli protektorami braminów kultywujących starą, wedyjską religię. Religia Wed była w odwrocie, a bramini tracili źródło utrzymania, lub przyłączali się do zwolenników nowych prądów. Kupcy i producenci popierali nowe religie, bo przełamywały one dominację braminów i kszatrijów (wojowniczej szlachty). Nowe doktryny sprzyjały ich interesom i marginalizowały dawną kapłańsko-szlachecką elitę, co było na rękę także królom Magadhy. Wśród wyznawców dżinizmu i buddyzmu było wielu kupców i finansistów, ponieważ wierzono, że te zawody nie wiążą się z krzywdzeniem żywych istot, w przeciwieństwie do rolnictwa, które wymaga przecież tępienia chwastów i szkodników. Dżiniści i buddyści żyli w miastach i chętnie zajmowali się handlem i finansami, gromadząc powoli wielkie kapitały. To ci bogaci wyznawcy (lub raczej adepci) utrzymywali zgromadzenia ascetów („mnichów”). Buddyjscy „mnisi” chętnie przyjmowali datki od kupców i kobiet (czego nie czynili bramini) i przyjmowali w swoje szeregi handlarzy i ludzi z niższych warn. Nic dziwnego, że buddyjskie „klasztory” powstawały zwykle w sąsiedztwie najważniejszych szlaków handlowych.

Wśród wielu wędrownych nauczycieli, ascetów i proroków wędrujących indyjskimi szlakami był pochodzący z warny braminów dżinijski filozof Ćanakja Kautilja. Pochodził z miasta Taksila, położonego w północno-zachodnich Indiach (w Gandarze), a więc z tej części kraju, która była częścią Imperium Achemenidów, a potem weszły w skład państwa Aleksandra Macedońskiego. Taksila powstała na strategicznym szlaku handlowym i komunikacyjnym, łączącym dolinę Gangesu (wraz z miastem Pataliputra, stolicą Magadhy) z Azją Środkową. Taksila była potężnym centrum nauki i edukacji, słynnym nie tylko w Indiach, ale i poza nimi. Przez długie lata działała tu jedna z najstarszych wyższych uczelni na świecie. Sławny uniwersytet w Taksili wykształcił wielu wpływowych i absolwentów. Ściągali tu studenci z różnych stron Starego Świata. Nauczano tu prawa, medycyny, sztuki wojennej, ale także łucznictwa, polowania i kierowania słoniami. W Taksili, oprócz Ćanakji studiowali także: słynny indyjski lekarz i uzdrowiciel Charaka (III w. przed Chr.), wielki gramatyk i filolog sanskrycki Pāṇini (IV w. przed Chr.). To na uczelni w Taksili rozwinęła się Mahajana, jedna z gałęzi buddyzmu. Nawet osobisty lekarz Bimbisary i Buddy, Jīvaka miał być adeptem uczelni w Taksili. Uczelnia była zorganizowana zasadach dość luźnej korporacji: każdy nauczyciel skupiał wokół siebie studentów chętnych do nauki i utrzymywali się głównie z darowizn od bogatych studentów i ich rodziców, oraz z prezentów pieniężnych od bogatych kupców zainteresowanych we wzroście uczelni. Każdy student po zakończeniu edukacji był zobowiązany do złożenia na ręce swoich nauczycieli bogatego daru, zwanego Gurudakszina. Inkasowanie pieniędzy bezpośrednio za naukę uważano za niegodne, ale nie ulega wątpliwości, że wiele wpływowych osób dbało o płace i dobrobyt nauczycieli z Taksili. Niezamożni studenci uczęszczali na zajęcia w nocy, a ich bogaci koledzy – w dzień. Ściągali tu uczniowie z Indii: młodzieńcy z Warn kszatrijów i braminów, synowie władców, a także młodzi adepci z innych krajów. Studia kończyły się wtedy, gdy nauczyciel uznał, że student posiadł już wystarczającą wiedzę – nie było formalnych egzaminów.W czasach achemenidzkich uczelnia w Taksili była miejscem, w którym spotykali się uczniowie i uczeni z bardzo różnych krajów. Wymiana wiadomości kwitła, a zasięg wiedzy poszerzał się znacznie.

Ćanakja Kautilja ukończył uczelnię w Taksili jako jeden z jej najwybitniejszych absolwentów. To najprawdopodobniej właśnie w Taksili powstało jego najsłynniejsze dzieło, „Arthaśastra”, o którym będzie mowa nieco dalej. Ćanakja był znany ze swojej przyrodzonej brzydoty, co jednak nie przeszkadzało mu pojawiać się na dworach królewskich. Koleje jego życia trudno zrekonstruować, ponieważ w ciągu wielu lat narosło wiele legend i mitów na jego temat. Przynajmniej niektóre wątki mogą zawierać ziarno prawdy i wskazują, czym zajmował się ten wędrowny bramin i wyznawca dżinizmu. Miał uciec z dworu króla imperium Maghady, Dhany Nandy, który chciał go aresztować. W przebraniu mędrca ze szkoły adźiwików uciekł na południe i ukrył się w lasach w górach Windhja. Tam miał opanować „magiczną” umiejętność mnożenia pieniędzy, dzięki której z jednej srebrnej lub złotej monety uzyskiwał osiem kolejnych. Miał dzięki temu uzyskać olbrzymią sumę 800 milionów złotych monet zwanych karśapana. Zdobyte pieniądze zakopał w znanym sobie miejscu. Jeśli ta historia ma jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistości, to oznacza, że Ćanakja nauczył się po prostu tajników operacji finansowych, względnie wszedł w kontakt z ludźmi, którzy posiadali te umiejętności. W końcu rozwinięta bankowość już wtedy istniała w Starym Świecie (zwłaszcza w Grecji i w Babilonii). Kiedy Ćanakja pozyskał już fundusze, zaczął poszukiwać osoby, która mogłaby obalić Dhanę Nandę i zdobyć władzę w potężnym państwie Magadhy. Postanowił odnaleźć i wychować sobie wykonawcę swoich politycznych planów. Podobno pewnego dnia ujrzał grupę bawiących się dzieci. Zwrócił uwagę na jednego z chłopców, który dowodził i rozkazywał swoim rówieśnikom, odgrywając rolę króla rządzącego państwem. Był to Czandragupta, osierocony syn wodza jednego z klanów, a obecnie niewolnik. Zajmował się wypasaniem krów dla swojego pana. Bystry i przebojowy chłopak od razu spodobał się braminowi. Ćanakja odkupił go od właściciela i przygarnął. Historia o chłopcu bawiącym się z kolegami w dwór królewski i państwo bardzo przypomina opowieści o dzieciństwie Cyrusa Wielkiego, twórcy imperium perskiego, przytoczone przez Herodota z Halikarnasu. Niewykluczone, że spisujący dzieje Czandragupty indyjscy pisarze mogli się na niej wzorować. Ćanakja najpierw nauczał Czandraguptę sam, a potem powędrował z nim do Taksili, by dorastający młodzieniec uzupełnił naukę na tamtejszej sławnej uczelni. Kiedy Czandragupta ukończył edukację i doszedł do pełnoletniości, Ćanakja odnalazł i odkopał ukryte przez siebie pieniądze, za które zwerbował potężną armię, składającą się z najemników. Na jej czele stanął Czandragupta. Jednak pierwszy atak na Pataliputrę, stolicę Nandów, zakończył się porażką. Ćanakja i Czandragupta wycofali się z wojskiem na zachód. Właśnie w tym czasie wojska Aleksandra pobijały dolinę Indusu. Według Plutarcha z Cheronei Czandragupta, nazywany przez niego Andrakottosem, miał nawet osobiście spotkać się z Aleksandrem Macedońskim i powiedzieć mu, że z łatwością może pokonać Dhanę Nandę i podbić jego królestwo, ponieważ ten władca jest znienawidzony przez jego zgnębionych poddanych, więc macedoński król może łatwo podbić cały kraj. Czy ta późna relacja jest prawdziwa i czy rzeczywiście dotyczy Czandragupty? Zdania specjalistów są podzielone, ale może rzeczywiście Czandragupta zawarł jakieś polityczne porozumienie z Aleksandrem. Jakkolwiek było, Macedończyk i tak nie mógł kontynuować marszu na wschód, ponieważ jego żołnierze zbuntowali się i zmusili go do odwrotu. Czandragupta, któremu ciągle towarzyszył Ćanakja, ponownie zebrał armię i ruszył do boju. Najpierw zajął pograniczne terytoria Magadhy, a potem ruszył w kierunku jej stolicy, Pataliputry. Wojsko przemaszerowało przez dolinę Gangesu tocząc ciężkie walki z armią Nandów i w końcu obległo Pataliputrę. Stolica została zdobyta, a Dhana Nanda poniósł śmierć. Zawiedli go jego szpiedzy, a zasoby skarbca stopniały. Ostatni król z dynastii Nandów zginął (lub, wedle alternatywnej wersji, uciekł w nieznane). Stało się to w 322 r. przed Chr. Wojska Czandragupty podbiły pozostałe prowincje państwa Nandów, co po upadku Pataliputry było już dużo łatwiejsze. Teraz Czandragupta i Ćanakja konsolidowali i reformowali państwo. Wojska ruszyły na zachód, gdzie toczyły ciężkie walki z garnizonami i namiestnikami pozostawionymi przez Aleksandra Macedońskiego. W 305 roku przed Chr. Seleukos I Nikator, król nowo założonego państwa Seleukidów ze stolicą w Babilonie przekroczył ze swymi wojskami Hindukusz i wszedł do doliny Indusu, by odzyskać zdobycze Aleksandra. Czandragupta zareagował szybko. Wyszedł mu naprzeciw ze swoją armią i zatrzymał jego marsz. Starcia, jakie stoczyły ze sobą dwie armie pokazały przewagę Magadhy, więc Seleukos został zmuszony do zawarcia pokoju z Czandraguptą. Oddał mu za żonę swoją córkę i przekazał wielkie tereny, obejmujące dolinę Indusu i wschodni Iran (Arachozję, Gedrozję i Gandarę). Czandragupta oddał Seleukosowi 500 słoni bojowych, dzięki którym macedoński władca odniósł w 301 roku zwycięstwo w bitwie pod Ipsos w Azji Mniejszej w 301 r. przed Chr. Czandragupta podbił potem sporą część Indii, docierając poza góry Windhja i do Wyżyny Dekanu. Pod koniec życia miał porzucić królewski tron i oddać władzę swojemu synowi Bindusarze. Sam został dżinijskim „mnichem” i zmarł jako asceta.

Historia Ćanakji i Czandragupty na pierwszy rzut oka wygląda dość baśniowo i to nie tylko ze względu na niepewne i sprzeczne źródła. Nie brak w tej historii niczego, jak we wschodniej baśni: magii, ukrytych skarbów, cudownych nauczycieli i ich uczniów legitymujących się skromnym pochodzeniem. Ale ani Ćanakja, ani Czandragupta nie byli postaciami z fikcji. Wspominają o nich liczne źródła. Pozostałości Pataliputry, imponującej stolicy imperium Magadhy zostały w początkach XX wieku odkryte przez archeologów w okolicach współczesnej Patny. Indie i ich miasta opisywał poseł Seleukosa I na dworze Czandragupty, Grek Megastenes. Czandragupta i Ćanakja stworzyli wielkie, istniejące naprawdę państwo. Wielkie dzieło Ćanakji Kautilji, „Arthaśastra” daje nam wgląd w umysł tego skutecznego, pozbawionego złudzeń i przebiegłego polityka. Na tej podstawie można sobie zrekonstruować bliższy rzeczywistemu obraz tej ważnej historycznej postaci. Ten obraz dość mocno kontrastuje z półbaśniowymi przekazami na jego temat.

Arthaśastra”, której główny zrąb być może pochodzi od samego Ćanakji Kautilji jest dziełem, do którego przez setki lat włączono sporo interpolacji, komentarzy, uzupełnień i glos, pochodzących od innych autorów. Tekst przeszedł zatem wiele redakcji. P. Olivelle uważa, że praca została jedynie przypisana Ćanakji i powstała pomiędzy II w. przed Chr. a III w. po Chr. na podstawie starszego materiału, pochodzącego jeszcze z czasów dynastii Maurjów (a więc materiału, który mógł pochodzić od samego Ćanakji), przez pisarzy z czasów dynastii Guptów, którzy powiązali tekst z nazwiskiem Ćanakji. W tym miejscu wystarczy powiedzieć, że zarówno datowanie i jak rzeczywiste autorstwo traktatu jest sprawą sporną. Księga została napisana w klasycznym sanskrycie, starożytnym indoeuropejskim języku Indii. Sanskryt klasyczny, skodyfikowany przez gramatyka Pāṇiniego był językiem elity: braminówkszatrijów i warstw wykształconych. Dzieło zostało podzielone na 15 ksiąg, 150 rozdziałów i 180 tematów. Każda księga zawiera określoną liczbę rozdziałów omawiających poszczególne tematy, przy czym jeden temat zawsze wynika z drugiego, dzięki czemu książka stanowi spójną i logiczną całość. Traktat dzieli się wyraźne na trzy części. Księgi od 1 do 5 dotyczą króla i polityki wewnętrznej. Księgi 5-14 traktują głównie o polityce zagranicznej. Ostatnia, piętnasta księga stanowi zbiór zdań podsumowujących i spajających całe dzieło. Każda księga została skomponowana ze zdań o charakterze sentencji. Sporo zdań zawiera specjalistyczne sanskryckie określenia, które są często trudne do przetłumaczenia nawet dla współczesnych filologów.

Tytuł „Arthaśastra” jest zwykle tłumaczony jako „nauka o polityce”, „traktat o polityce”, „nauka o korzyściach”, „nauka o ekonomii politycznej”. Zakres tematyczny podejmowany przez dzieło Ćanakji jest naprawdę imponujący. Obejmuje on zagadnienia polityki wewnętrznej i międzynarodowej, gospodarki, obyczajów, wojny i wojskowości, techniki, prawa, sądownictwa, propagandy, podatków, wywiadu i zdobywania informacji. Ćanakja Noe pisze o jakimś konkretnym księstwie, czy królestwie, ale o zasadach prowadzenia polityki państwa w ogóle. W pracy brak więc konkretnych, historycznych przykładów. Mimo to, „Arthaśastra” jest kopalnią wiedzy o realiach życia, stosunkach społecznych i gospodarczych, wojskowości i innych dziedzinach życia starożytnych Indii. Adresatem księgi jest absolutny władca, któremu autor przedstawia szczegółową receptę na skuteczne rządy w kraju. Autor zdaje sobie sprawę, że nawet w państwie rządzonym przez absolutnego władcę istnieją inne ośrodki władzy i wpływowi ludzie, którzy prowadzą własną politykę, niekoniecznie zgodną z polityką króla. Dlatego radzi władcy, jak można się odnaleźć w tej trudnej sytuacji. Jednym z głównym zadań króla było pomnażanie dobrobytu państwa i królewskich dochodów. Miał on dbać zarówno o pomyślność rolnictwa, handlu i produkcji, jak i o regularne ściąganie podatków. Do tego celu miał służyć złożony aparat biurokratyczny. Od ministrów i doradców króla, po starszych wsi, wszyscy urzędnicy mieli wykonywać królewskie polecenia i dostarczać wiadomości do stolicy. Niemal na samym początku „Arthaśastra” wyraża pogląd, że nauka o władzy, rządzie i polityce jest jedyną prawdziwą nauką i jedyną wiedzą, bo uprawianie każdej innej nauki zależy właśnie od niej. Wedle autora jedynym sposobem dojścia do sukcesu w polityce, gospodarce i w życiu jest krytyczne rozumowanie. Ćanakja w pełni akceptuje system kastowy i obowiązki wszystkich warn. „Arthaśastra” poświęca bardzo wiele miejsca kwestiom ekonomicznym. Ostatecznym celem istnienia państwa jest bowiem wzbogacenie króla i jego skarbu. Zresztą zawarte w tytule sanskryckie słowo artha oznacza m. in. bogactwo i materialną pomyślność. Wśród głównych sektorów gospodarki praca wymienia: rolnictwo i hodowlę wraz z łowiectwem i leśnictwem, górnictwo i wytwórczość pozarolnicza, oraz handel. Ludzie króla powinni być obecni we wszystkich sektorach, czy to jako nadzorcy monopoli, czy jako przedsiębiorcy. Poszczególne działy gospodarki miały być nadzorowane przez królewskich komisarzy. Państwo miało zadbać o to, by jak największy areał gruntów rolniczych był stale uprawiany. Powinno też dbać o rozszerzanie zasięgu pól uprawnych poprzez udostępnianie rolnikom narzędzi i nasion, a także poprzez dotacje i zwolnienia podatkowe. Obok posiadłości i gospodarstw prywatnych powinny istnieć pola i pastwiska państwowe. Królewscy komisarze winni kontrolować nie tylko bezpośrednią produkcję żywności, ale nawet rzeźnictwo i sprzedaż mięsa. Górnictwo powinno być jednym z królewskich monopoli, choć władca mógł nadawać prawa do eksploatacji kopalń osobom prywatnym w drodze zwykłego najmu (podobnie jak działo się to świecie śródziemnomorskim). Państwo powinno się opiekować i interesować zagłębiami metalurgicznymi, warsztatami złotniczymi i ośrodkami dymarskimi. Ścisłej kontroli powinna także zostać poddana produkcja tkanin bawełnianych. Państwo powinno czerpać dochody z handlu dzięki nakładanym na kupców podatkom, cłom i opłatom. Królewscy kupcy powinni operować na rynku ramię w ramię z prywatnymi. Podstawowym zadaniem króla jest zapewnienie kupcom bezpieczeństwa. Szlaki handlowe powinny być strzeżone, by karawany z towarami mogły je bezpiecznie przemierzać. Z jednej strony król powinien bezwzględnie zwalczać bandytów grasujących na drogach, a z drugiej powinien czerpać materialne korzyści z kupieckich zysków. Właśnie dlatego Ćanakja zalecał, by królewscy inspektorzy ściągali z handlarzy cła i rozmaite opłaty i kontrolowali ich ruch. Wszędzie powinni być królewscy urzędnicy i szpiedzy śledzący i kontrolujący kupców. Urzędnicy winni popierać zamorski, dalekosiężny handel i utrzymywać ceny na stałym poziomie. Powinni mieć też wgląd w ich bilanse i wydatki. Autor „Arthaśastry” doradzał wprowadzenie monopolu państwowego na sól i napoje alkoholowe. Dziś może wydawać się szokujące, że zaleca on, by państwo miało udziały w działalności prostytutek i domów publicznych, a także pomagało zakładać i utrzymywać takie przybytki. Królewski skarbnik, który miał sprawować pieczę nad finansami, powinien w każdy możliwy sposób mnożyć dochody państwa. Urzędnicy skarbowi winni prowadzić skrupulatną i szczegółową księgowość.

Racja stanu i potrzeba przetrwania królestwa była myślą przewodnią „Arthaśastry”. To właśnie dlatego tak wiele miejsca w książce poświęcono zagadnieniom szpiegostwa, wywiadu, kontrwywiadu i kontroli. Autor księgi radzi władcy, by zorganizował całą służbę śledzącą ludzi ukrywających swoje dochody. Każdy poborca podatkowy powinien dysponować siatką szpiegów w podlegającym mu terenie. Ci agenci winni działać pod przykryciem, udając wędrujących ascetów i „świętych ludzi”, śpiewaków, kuglarzy, wróżbitów, lekarzy, inwalidów, wędrownych kupców i rzemieślników. Do śledzenia podatników zaangażowano nawet właścicieli gospód, stręczycieli i ulicznych sprzedawców chleba i gotowanego mięsa z ryżem. Ci wszyscy ludzie mieli śledzić zarówno zwykłych poddanych, jak i urzędników oraz sędziów, by wykryć nieujawnione źródła dochodów. Agenci mogli swobodnie posługiwać się oszustwem, prowokacją i szantażem wobec każdego. Mogli proponować urzędnikom wzięcie łapówki, by tym łatwiej ich zdemaskować. Agenci udawali ludzi poszukujących fałszywych świadków w procesach, osoby poszukujące usług trucicieli i fałszerzy pieniędzy i metali, by łatwiej dotrzeć do ludzi czerpiących dochody z nielegalnej działalności. Mieli stawać się ich klientami, partnerami i pomocnikami. Agenci udający wędrownych ascetów i uzdrowicieli powinni doprowadzić do aresztowania przestępców w momencie kupowania nielegalnych artykułów. Przestępców należało wabić rzekomymi magicznymi umiejętnościami. Poborcy podatkowi mieli też głosić, że sami mają nadnaturalne umiejętności wykrywania przestępców. Urzędnicy na prowincji powinni zatem dysponować rozbudowaną siatką agentów, kontrolujących życie i dochody poddanych. „Arthaśastra” szczegółowo omawia zasady dochodzeń kryminalnych i postępowania sądowego. Procedura dopuszczała stosowanie tortur, jednakże z wyłączeniem dzieci, osób starszych, chorych i kobiet w ciąży.

Inspektorzy i wyżsi urzędnicy powinni, wedle autora „Arthaśastry” skrupulatnie kontrolować swych podwładnych i wykrywać wszelkie nieprawidłowości. Wysokie kary przewidziano także dla niesprawiedliwych i przekupnych sędziów. Kara śmierci groziła: za zabicie człowieka w trakcie awantury, za spowodowanie poronienia, za bandytyzm, za zabicie należącego do króla konia lub słonia, czy za kradzież rydwanu, za pomoc udzieloną zabójcom i złodziejom, za planowanie spisku przeciw królowi, za atak na pałac królewski, sprowokowanie buntu i sprowadzenie nieprzyjaciela na terytorium kraju, za zabójstwo rodziców, współmałżonka, krewnych, nauczyciela, za zniszczenie systemu irygacyjnego, za trucicielstwo, za okaleczenie człowieka i kradzież żołnierskiej broni. Za zdradę tajemnic państwowych i rozpowszechnianie fałszywych wiadomości groziło winowajcy obcięcie języka.

Dużo miejsca poświęca autor „Arthaśastry” wywiadowi i tajnym operacjom. Nakazuje królowi śledzić i szpiegować nawet własnych ministrów, którym nigdy nie należy ufać. Król wraz z ministrami winien stworzyć grupę agentów działających pod przykryciem, złożoną ze starannie dobranych ludzi. W skład takiej grupy powinni wejść przebiegli uczniowie (studenci), pustelnicy, renegaci, oraz osoby udające gospodarzy, wędrownych ascetów i kupców, a także działający skrycie zabójcy, truciciele i szpicle. Agenci powinni krążyć po kraju, obserwować ludzi i skłaniać ich do określonych działań, oczywiście w zamian za odpowiednią zapłatę. Powinni uważnie obserwować ludzi i ich stosunek do władzy, tłumiąc w zarodku spiski i wrogie nastawienie. Ich głównym zadaniem było skłanianie ludzi do zachowań i działań, które byłyby zgodne z interesem władcy. Część agentów powinna pozostawać na stałe w jednym miejscu, a inni (zwłaszcza zabójcy, truciciele i szpicle) powinni krążyć po całym królestwie. Królewscy szpiedzy powinni śledzić absolutnie wszystkich ważnych urzędników i nadzorców w państwie, poczynając od następcy tronu i dowódcy armii i kończąc na przełożonych warsztatów, burmistrzach i niższych oficerach armii. Zabójcy i truciciele na usługach króla powinni działać pod przykryciem jako służący, aktorzy, muzycy, kuglarze, śpiewacy, a nawet ludzie dotknięci różnymi rodzajami niepełnosprawności. Agenci powinni komunikować się za pomocą tajemnych znaków i pisma. Już wtedy zwracano uwagę, by agenci znali jedynie swoje bezpośrednie kontakty, nie znając się nawzajem. Szczególnie mocno powinni być śledzeni synowie królewscy i to już od najmłodszych lat. Ćanakja nie miał co do nich żadnych złudzeń i pisał, że „są jak kraby, które zjadają swoich ojców”. Książęta zawsze stwarzają zagrożenie dla swojego ojca i chcą przejąć tron. Każdy sposób był dobry, by odsunąć zagrożenie z ich strony, nawet demoralizujące rozrywki. W każdej sytuacji powinni księcia otaczać agenci, uczestnicząc w jego nauce, zabawach, a nawet w zakazanych przyjemnościach. Tylko najinteligentniejszym i najlepiej pilnowanym książętom powinno się stopniowo powierzać państwowe i wojskowe funkcje, by nauczyć ich trudnej sztuki rządzenia krajem.

Królowi zagrażali nie tylko książęta i wewnętrzni wrogowie, ale także nasłani przez przeciwników truciciele. „Arthaśastra” zawiera szczegółowe przepisy postępowania z królewskimi posiłkami i napojami, a także sposoby rozpoznawania zatrutej żywności, płynów, tkanin, ubrań, a nawet biżuterii. Książka daje też szczegółowe wskazówki pozwalające rozpoznać truciciela. Od razu widać, że indyjscy truciciele już wtedy osiągnęli biegłość w swym zbrodniczym fachu, a wszelkie środki ostrożności były uzasadnione. Siatki szpiegowskie działające w całym kraju miały za zadanie śledzić i wykrywać agentów innych państw, którzy zagrażali królowi. Król powinien rekrutować podwójnych agentów, którzy mają działać na terenie wroga. Ich żony i dzieci powinny być przetrzymywane jako zakładnicy. Szpiedzy powinni tworzyć całe siatki informacyjne w innych państwach. Do tego zadania najlepiej nadawali się eunuchowie, karły, barbarzyńcy, wędrowni asceci i kobiety praktykujące wędrowne rzemiosło. Inni agenci działali na terenie kraju, śledząc potencjalnych zdrajców i prowadząc działalność kontrwywiadowczą.

Autor „Arthaśastry” zawarł w swoim dziele wiele rad i spostrzeżeń dotyczących politycznej strategii i stosunków z innymi państwami. Wszystko jest tu podporządkowane Realpolitik i bieżącemu układowi sił. Król winien wykorzystać każdą sprzyjającą okoliczność i dążyć do osiągnięcia przewagi w każdej możliwej sytuacji. Gdy król jest słaby w porównaniu z wrogiem powinien zabiegać o utrzymanie pokoju, gdy jest silny – atakować. Pokój jest zresztą tylko przedłużeniem wojny: kiedy trwa, można prowadzić nieskrepowany niczym sabotaż na obszarze wroga, z którym zawarło się traktat. Jednocześnie władca powinien pamiętać, że każda wojna wiąże się z wydatkami, niedogodnościami, dalekimi wyprawami i nieuchronnymi stratami. Właśnie dlatego władca powinien nauczyć się prowadzenia podwójnej gry, która służy wyłącznie jego interesom. Z silniejszym od siebie można się sprzymierzyć jedynie w czasie wojny, kiedy przeciwnik ma wyraźną przewagę. Król powinien wykorzystać każdą słabość przeciwnika, by uderzyć w odpowiednim momencie. Powinien też dążyć do tego, by jego sąsiedzi i potencjalni przeciwnicy byli poróżnieni i wplątani w konflikty. Walkę z silniejszym przeciwnikiem Ćanakja porównywał do walki pieszego żołnierza z potężnym słoniem bojowym. Rozpoczęcie wojny z przeciwnikiem dorównującym królestwu siłą oznacza wielkie straty dla obydwu stron. Lepiej wykorzystać chaos, niepokoje, niezadowolenie poddanych i rebelie w państwie przeciwnika, nawet jeśli zawarło się z nim traktat pokojowy. Słabszy król powinien szukać pokoju z silniejszym, który mu zagraża. Może wtedy oddać nawet część armii, skarbu, czy terytorium, by zyskać czas potrzebny na wzmocnienie swej pozycji. Nawet słabsi królowie mieli do dyspozycji różne sposoby osłabiania silniejszych przeciwników: przeciąganie obcych poddanych na swoją stronę, niszczenie zasobów przeciwnika i zakłócanie oraz utrudnianie jego handlu. Dopuszczalne jest użycie wszelkich możliwych rodzajów broni, używanie agentów działających pod przykryciem, zabójstwo wrogich przywódców i sianie niezgody w szeregach nieprzyjaciela. Dyplomacja i polityka zagraniczną są zatem jedynie przedłużeniem wojny. Wojna zaś, powinna być postrzegana przez pryzmat możliwych do uzyskania korzyści i zysków. Nie honor i etyczne zobowiązania są przyczyną wojen, lecz jedynie możliwość uzyskania określonych korzyści. Nawet akty humanitaryzmu i łaski są podszyte interesem stron konfliktu. Humanitarna polityka wobec podbitych ludów jest po prostu korzystna dla zdobywców. A kraj zdany na łaskę i dobrą wolę swoich sąsiadów jest wcześniej, czy późnej skazany na zagładę. Ćanakja często pisze o „eksterminacji” nieprzyjaciela, ale ma na myśli jedynie eliminację elity pokonanych. Resztę ludności wrogiego państwa można łatwo sobie pozyskać. Resztę ludności wrogiego państwa można łatwo sobie pozyskać. Autor dzieła nie wierzył w żadną równowagę sił i uważał, że król musi się zbroić nie po to, by zachować pokój, ale by w sprzyjającej sytuacji zadać śmiertelny cios nieprzyjacielowi, a nawet podbić cały znany świat. Właśnie dlatego dyplomacja jest w jego oczach jedynie przygotowaniem do kolejnej wojny. Traktatów należy przestrzegać tylko wtedy, gdy jest to korzystne. Król musi zawsze być gotowy, by za pomocą swoich agentów wywoływać niepokoje w kraju nieprzyjaciela i zagarnąć podstępem część jego terytorium. W czasie wojny dopuszczalna jest nie tylko otwarta, ale i skryta walka. Cichą i ukrytą wojnę prowadzili tajni królewscy agenci. Starali się oni skłócić ze sobą oficerów i urzędników wroga i prowokować przewroty. Do tego celu można było wykorzystać nawet kobiety, które miały się zbliżyć do wrogich przywódców i omotać ich. Dlatego tak użyteczni na wojnie byli stręczyciele i prostytutki. Agenci powinni podawać wrogim żołnierzom zatrute, lub wzmocnione wino, by wzmóc ich oszołomienie. Autor „Arthaśastry” zaleca zatruwanie źródeł dostarczających wodę do obleganych twierdz. Każda metoda była dobra, by uśmiercić wrogiego władcę: utopienie, otrucie, zamach, uduszenie, wykorzystanie dymu, ognia i dzikich zwierząt. Inicjowanie kłótni, rozpowszechnianie fałszywych wiadomości i pogłębianie rozdźwięków wśród nieprzyjaciela było równie konieczne. Agenci powinni siać panikę w armii wroga i rozpowiadać fałszywe pogłoski o klęskach, by zdewastować morale przeciwników, oraz zasiać nieufność pomiędzy dowódcami i żołnierzami. Ćanakja uważał dezinformację za jedną z głównych broni, za pomocą których można rozbić organizację przeciwnika i uczynić go niezdolnym do działania. Do jej rozpowszechniania szczególnie nadawali się kapłani, astrologowie i wróżbici. Dla Kautilji kapłani byli jedynie funkcjonariuszami do wynajęcia, których można było wykorzystać w walce z wrogiem. Jednocześnie król powinien się strzec fałszywych doradców i wysłanników obcych władców, którzy gotowi byli mu podpowiadać fatalne działania.

Ćanakja Kautilja nie był fatalistą. Nie wierzył w przesądy i ślepy Ten, kto ufa losowi i nie działa, ginie. Tak samo głupio postępuje ten, który wierzy w astrologię i co chwila pyta o swój los zapisany rzekomo w gwiazdach. Ćanakja całkowicie oddzielił polityczną naukę i praktykę od nauk religii i etyki. Władza i potęga były dla niego celem i najwyższą nauką. Chciał kontrolować nie tylko zachowanie poddanych, ale nawet ich myśli. A intelekt może być według Ćanakji bardziej niszczycielską siłą, niż broń. Niszczenie wrogów i obrona własnych poddanych powinna być najważniejszą troską władcy. Podstawą potęgi jest bogactwo, dlatego tak wiele miejsca poświęca autor „Arthaśastry” jego zdobywaniu. Ćanakja uważał, że konflikty między państwami i narodami są nieuniknione, dlatego w świecie naturalną rzeczą jest władza silniejszych. Streścił w ten sposób jedynie to, co już przed nim stwierdził Platon i kilku greckich sofistów. Kautilja twierdził, że ten kto opanuje tajniki nauki o polityce i władzy, może, zaczynając od małego władztwa, objąć władzę nad całym światem. Władca powinien jednak stosować prawo jednakowo, zarówno w stosunku do swego syna, jak i swego wroga. Wtedy będzie mógł opanować cały świat. Podbój jest sensem istnienia i naturalnym zadaniem rozwijającego się królestwa, więc każdy sąsiad jest potencjalnym wrogiem i obiektem agresywnej wojny.

Skala i radykalne ujęcie realnej polityki przez Ćanakję Kautilję stawia go w sytuacji prekursora nowożytnych teoretyków polityki i wojny, takich jak Nicolo Machiavelli, czy Tomasz Hobbes. Kautilja Ćanakja przez wieki uchodził w Indiach za „krętacza”, stosującego nieczyste chwyty, ale i współtwórcę wielkiego imperium. Już w 1916 r. niemiecki socjolog Max Weber zauważył, że przy Ćanakji Machiavelli wygląda na nieszkodliwego. Wizja ściśle kontrolowanego, nastawionego na ekspansję mocarstwa, była już obecna w czasach starożytnych. Nie jest ona związana jedynie z nowożytnym światem i jego królestwami. Była znana i praktykowana w Azji już w starożytności i w czasach średniowiecznych (postklasycznych). Ta wizja może przerażać, bo jest nie tylko podsumowaniem realiów okrutnego świata wojny i polityki, ale także zachętą do bezwzględnych działań, których celem jest sięgniecie po najwyższą władzę. Dziś „Arthaśastra” stała się nie tylko klasycznym poradnikiem politycznym, ale także podręcznikiem strategii biznesowej. Myśl Ćanakji jest powielana i interpretowana w duchu korporacyjnej walki o opanowanie kolejnych rynków i dążenia do maksymalizacji zysku. Podręczniki biznesu oparte na myśli Ćanakji Kautilji są bardzo popularne w Azji. A trzeba pamiętać, że tekst został odkryty dość późno, bo dopiero w 1905 roku, w czasach gdy Indiami rządzili Brytyjczycy. Wówczas jeden z nauczycieli z Tańdźawuru w południowych Indiach przyniósł zapomniany manuskrypt „Arthaśastry” do kuratora Rządowej Biblioteki Orientalistycznej w Majsurze. Pierwsza pełna edycja tekstu została przygotowana dopiero pomiędzy 1909 a 1915 rokiem. 

Literatura

King, Governance, and Law in Ancient India: Kautilya's Arthasastra, P. Olivelle (tłum. i red.), Oxford, 2013.

R. Boesche, Kautilya's Arthasastra on War and Diplomacy in Ancient India, The Journal of Military History, Volume 67, Number 1, January 2003, s. 9-37.

H. Kulke, D. Rothermund, A History of India, London, New York, 2004.

B. Stein, A history of India, The Blackwell history of the World, Malden, Oxford, 2010.

U. Singh, A history of ancient and early medieval India : from the Stone Age to the 12th century, New Delhi, 2008.

R. Thapar, Early India: From the Origins to AD 1300, Berkeley, Los Angeles, 2004.

R. Mookjeri, Ancient Indian Education: Brahmanical and Buddhist, Delhi, 1989.

Ćanakja Kautilja

Srebrna moneta imperium Maurjów z III w. przed Chr.

Współczesna rzeźba przedstawiająca Czandraguptę

Maksymalny zasięg imperium Maurjów

Zasięg imperium Nandów

Zachodnie Indie u schyłku IV w. przed Chr.


Wykopaliska archeologiczne w ruinach Pataliputry

Ruiny starożytnej Taksili

Podróż Megastenesa do Indii

Żołnierze z subkontynentu indyjskiego - IV-III w. przed Chr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pierwsza epoka imperiów i końcowy odcinek wczesnej epoki brązu w Żyznym Półksiężycu (ok. 2350/2340-2000 przed Chr.)

Ostatnie trzy stulecia III tys. przed Chr. były okresem rozwoju pierwszych wielkich imperiów, czyli państwa terytorialnych, których kolebką ...